Ostatnia aktualizacja 21 listopada 2001
Dr
Alcibiades
Kolejny –nasty już album Ataraxii zatytułowany
„Suenos” to zbiór dwunastu utworów podzielonych na trzy różniące się
tematycznie i muzycznie grupy. Część pierwszą stanowią utwory inspirowane
muzyką dawną, następna to spokojne ballady w stylu poprzedniego krążka Włochów,
a ostatnią wypełniają, jak głosi adnotacja w książeczce, rytmy orientalne
i śródziemnomorskie. Rozwiązanie takie, choć ciekawe, samo w sobie narzuca płycie
pewien charakter i wydaje mi się, że jednak nie jest najlepsze, bowiem słuchając
„Suenos” nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to nie pełnowartościowy,
studyjny album, a jedynie składak, zawierający odrzuty z sesji do dwóch
ostatnich płyt, oraz kilka nowych, zresztą całkowicie przeciętnych utworów.
Niewątpliwie wina leży także w samych kompozycjach, które albo są zbyt
proste, albo za mało urozmaicone, czy wreszcie nie najlepiej zagrane. Wyjątek
stanowi część druga płyty, wyraźnie nawiązująca do „Lost Atlantis”.
Bardzo ciekawie wypada klarnet w otwierającym ją „Mon Ame Sorciere”,
natomiast kolejny utwór zatytułowany „Eleven”, w którym Francesca śpiewa
momentami łudząco podobnie do Kate Bush, to już perła nad perłami i jeden z
najlepszych utworów tego zespołu w całej jego piętnastoletniej historii!!
Niestety zaledwie kilka wybitnych utworów to zdecydowanie za mało, aby mnie
usatysfakcjonować, zwłaszcza jeśli chodzi o zespół tego pokroju, co
Ataraxia. Cóż, mam wrażenie, że po prostu po dwóch genialnych płytach, tym
razem przyszła kolej na nieco słabszą pozycję, tak czy inaczej album warto
mieć, chociażby dla doskonałego „Eleven”. Ocena końcowa 7/10.
Dr Alcibiades
Galder